Nie czekajmy na ostatnią chwilę z tym, co można bylo zalatwić wcześniej

Dziś o godz 19, otrzymalem telefon z prośbą, czy znajdę na jutro czas, by objąć w wyborach obowiązki tzw - męża zaufania. 
Kiedy zglaszalem się latem, z serca plynącym poczuciem, szczerymi chęciami do wypelnienia tej roli - zapewniono mnie, że wcześniej zostanę i przeszkolony i powiadomiony (nigdy nie bylem mężem zaufania), tak, co do obowiązków, jak i akceptacji mojej osoby. 

Jeszcze przed godziną dziewiętnastą, dnia dzisiejszego, sądzilem (bylem pewny), że ze mnie zrezygnowano - wskazywal na to czas i dotychczasowe milczenie. 
Ten telefon, o jakim już wspomnialem, byl dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Gdyby byl wykonany kilka dni wcześniej - powiedzmy, że dwa dni temu - wszystko by bylo OK - nie bylo by problemu - teraz niestety taki problem wynikl i to spowodowalo że odmówilem - czy jestem winien?
Zapewniam, że nie odmówilem z blachych powodów - ale przede wszystkim, z powodu wykonywanej obecnie prze-ze-mnie pracy. 

Mój znajomy, który w jutrzejszym dniu wystąpi w roli męża zaufania - dużo wcześniej zostal poinformowany, o akceptacji jego osoby na to stanowisko i postaral się o dzień wolny. Nasza praca - której nie chcę wymieniać z nazwy i obowiązków - wskazuje, że taki dzień wolny, jest konieczny.

Zastanawiam się, dlaczego nie zostalem powiadomiony wcześniej? Co stalo na przeszkodzie? Czy brak do mojej osoby zaufania? Teraz pewnie będzie jeszcze mniejsze - za sprawą jednego opóźnionego telefonu. 
Panie i Panowie - jeśli kiedyś w przyszlości, zaistnieje podobna sytuacja, wymagająca wielu mężów zaufania - informujcie ich o tym wcześniej - nie odkladajcie tego na ostatnią chwilę - pamiętajcie też, że są zawody - dla których nie ma slowa - dzień świąteczny, to dzień wolny od pracy - tak jak jest to obecnie w moim przypadku.

PS - Pozdrawiam wszystkich z Nowego Ekranu